niedziela, 3 kwietnia 2011

Taras, zielona przestrzeń w mieście :)



Dzisiaj postanowiłam zaprezentować wam mój pomysł na przestrzeń za domem (taras).Taras ma powierzchnie 10x4m. Projekt jest prosty i łatwy do wykonania :).

To mój pomysł:



Przy ścianie domu i pod altaną nawierzchnia jest wyłożona płytami o fakturze groszkowej. Powierzchnia płyt jest lekko chropowata (zapobiega ślizganiu), ale łatwa do czyszczenia :). Barwa zależy od komponentów mieszanki.



Na pozostałej części tarasu nawierzchnia jest wykonana z betonu wylewanego na miejscu. Deski z drewna impregnowanego tworzą wzór nawierzchni.

Każdy może stworzyć wzór jaki mu się spodoba :).



Pod ściana domu stworzyłam zadaszenie z drewna, pomalowane bejcą dla ochrony drewna. Można tam ustawić grilla, a w razie deszczu przenieść stół i krzesła.



Wzdłóż dwóch ścian posadziłam żywopłot z Żywotnika zachodniego, jest to roślina łatwa w pielęgnacji.

Przed żywopłotem umieściłam ławy drewniane (pomalowane bejcą).



W rogu tarasu stoi stół drewniany i krzesła, które umożliwią przyjemne i wygodne spędzanie czasu w ciepłe dni:).

Dla dopełnienia całości postawiłam cztery skrzynie drewniane z roślinami. Pomiędzy nimi umieściłam oświetlenie punktowe, które wieczorami nada całości ciepłego klimatu.

Tu kilka propozycji roślin, którymi można obsadzić skrzynie. Rośliny iglaste:

Bukszpan zwyczajny, Tuja zachodnia, Jałowiec pospolity (stworzy wrażenie wody spływającej po skrzyni),

Rośliny liściaste:

Irga dammera (roślina płożąca), Wrzosiec czerwony (wiecznie zielony), Wrzos zwyczajny.

Wymieniłam tylko kilka propozycji zasadzeń w skrzyniach, wszystko zależy od waszej wyobraźni i potrzeb.

Pozdrawiam ciepło :)

niedziela, 27 marca 2011

Witam wszystkich,

Post, który miałam dzisiaj umieścić, dodam w następną niedzielę.
Choroba dopadła i mnie :(.

Pozdrawiam

wtorek, 22 marca 2011

Informacja

Chciałabym wszystkich poinformować, iż moje nowe posty będą się pojawiać w każdą sobotę do odwołania.

niedziela, 20 marca 2011

Moja praca z ołówkiem :)

Dzisiaj postanowiłam pochwalić się swoimi pracami w ołówku.

Bardzo długo chciałam nauczyć się rysować twarze, ale nigdy nie było ku temu ani czasu, ani zapału. Tego drugiego bardziej.

Pewnego dnia zobaczyłam w gazecie zdjęcie aktorki Audrey Tautou i pomyślałam spróbuje ją narysować. Wzięłam blok formatu A4, ołówki i taki był finał prawie godzinnej pracy.


Jak możecie się domyślić nie byłam zachwycona wynikiem. Następnego dnia spróbowałam jeszcze raz.

W domu miałam obraz, który przedstawiał dziewczynkę w kapeluszu. Bardzo mi się spodobała, więc ją narysowałam.



I znów twarz wyszła mi kanciasta i bez wyrazu. Postanowiłam poszperać w Internecie i poczytać o podstawach, jakimi rządzi się rysunek twarzy.

Wzięłam się do pracy i tak powstał ten pan.



Troszkę się zawiodłam wynikiem swojej pracy, więc zrobiłam przerwę (trwała ona ponad 2 tygodnie).

Kolejny pomysł wpadł mi w ręce, jak przeglądałam gazetę w kiosku. Oczywiście kupiłam ją i w domu narysowała tą kobietę. Prawda, że ma w sobie to coś…jakiś magnetyzm.



Zaczęłam robić postępy, tak mi się wydawało, aż wpadłam na pomysł, aby narysować oko ludzkie.


Nie zdawałam sobie sprawy, że może być to aż tak trudne, a jednak. Nie poddałam się i tego samego dnia narysowałam jeszcze jedną prace (już nie oko), która bardzo mi się spodobała.



Ta praca dała mi wiele satysfakcji, bo wreszcie udało mi się ująć cechy danego człowieka, jego kości policzkowe, nos, czy spojrzenie.

Rysowałam ją ponad 2 godziny, pod koniec myślałam, że nie dam rady, ale się udało :).

Postanowiłam zapytać innych, co sądzą o moich poczynaniach z ołówkiem. Byłam bardzo miło zaskoczona opiniami. Wszyscy zaczęli się pytać, kiedy ich narysuje:).

Kolejna praca to portret mojej cioci, zrobiony na jej urodziny.



Była zaskoczona, gdy zobaczyła prace. Stwierdziła tylko, że mogłam dać jej mniejszy podbródek :) (nic z tego :P).

Nie ukrywam, że urosły mi skrzydełka:).

Moją ostatnią pracą (jak na razie) jest portret pana Michał Urbaniak.



Wydaje mi się, że udało mi się w tej pracy ująć pełną ekspresji twarz pana Urbaniaka. Ja jestem z niej bardzo zadowolona :).

Jak widzicie, jak się czegoś bardzo chce, to można się nauczyć:). Przede mną jeszcze wiele pracy, aby moje prace były dobre, ale na pewno się nie poddam:).

Pozdrawiam ciepło



wtorek, 15 marca 2011

Mój pierwszy gliniany smok.

Co prawda ferie zimowe już minęły ale dopiero odebrałam smoki z pracowni. Dlatego z lekkim opóźnieniem postanowiłam poświęcić im dzisiejszy post.

Smoki były atrakcją tegorocznej „zimy w mieście”. Każdy kto chciał mógł spróbować swoich sił w lepieniu z gliny. Postanowiłam i ja. Muszę przyznać, że wcale to nie było takie proste jak się wydawało. Prawda jest taka, że jeśli się nie posiada doświadczenia i wprawy to pierwsze wyroby są kanciaste i niekształtne ale za to nacechowane dobrymi chęciami.

Swojego smoka wykonałam wraz z mężem w pracowni, która organizowała tego typu zabawy. Poprosiłam o instruktarz zatem pierwszego smoka wykonałam z kimś kto smoki lepi nie od dziś.

1. Najpierw kazano mi podzielić kawałek przygotowanej gliny na dwie części. I z jednej z nich ulepić kulkę (co okazało się nie takie proste). Potem z tej kulki należało uformować miseczkę. To miał być brzuszek smoka.

2. Następnie pozostałą część należało podzielić na 3 części. Z jednej z nich ulepiłam ogon a z drugiej szyję. Kolejna miała pozostać na skrzydła kolce i głowę.

3. Kiedy już przytwierdziłam ogon i szyję pojawił się kłopot z głową. Odpadała. Okazało się, że trzeba umieć łączyć ze sobą elementy gliniane. Jeśli się je przyklei ot, tak zwyczajnie to odpadną. Trzeba najpierw wykałaczka lub innym narzędziem zrobić bruzdy na obu częściach, które się chce połączyć a potem ruchem „kręconym”skleić ze sobą. Wtedy nie odleci.

4. Na samym końcu przylepiłam kolce, uszy i oczy.

Potem należało smoki podpisać na brzuszku. I oddać do wypalenia. Na efekt trzeba było zaczekać.

Jestem dumna z mojego smoka.

Choć jeszcze bardziej jestem dumna z mojego męża, gdyż on w ogóle nic nie ma wspólnego z plastyką :)

W ferworze uczuć postanowiłam że ulepię jeszcze kota. Który został określony mianem „pożywki dla smoka”.

Do pomalowania smoków i kota użyłam standardowo farb akrylowych Amsterdam. Smoki zostały pomalowane dokładnie tą sama metodą co doniczki o których pisałam w poprzednich postach.

Wracając do zagospodarowania balkonu. W tym tygodniu idę po nasiona i zabieram się pomalutku do realizacji projektu.

niedziela, 13 marca 2011

Widok z balkonu, przyjemny dla oka :)

Dzisiaj postanowiłam pokazać wam, jaki widok mam z balkonu. Jest niezbyt ciekawy, wręcz bym powiedziała, że jest tragiczny.


Działka jest bardzo zaniedbana i zawalona różnymi gratami, co widać na powyższym zdjęciu.

Postanowiłam to zmienić.

Projekt obejmuje tylko część ogrodu za domem, bo tylko tą widzę z balkonu :). Ma wymiary 16m x 6m w dłuższej części.

To moja propozycja:


Projekt jest prosty i funkcjonalny, tak aby cała rodzina mogła w nim przebywać.

Rośliny dobrane w tym założeniu, mogą ulec zmianie, wszystko zależy od tego co lubicie :).

W tym fragmencie ogrodu (zdjęcie powyżej), moim założeniem było zasłonięcie niewykończonych ścian domu (1).

Zaprojektowałam miejsce do siedzenia z drewnianym stołem i krzesłami (2), wyłożone odłamkami płyt kamiennych (3). To idealne miejsce do spotkań ze znajomymi i z rodziną :).

Rośliny dobrałam tak, aby mogły was cieszyć swoim pięknem przez cały rok :).

O to one:

4. bukszpan

5. różanecznik wielkokwiatowy

6. paproć zwyczajna

7. narecznica samcza

8. epimedium x versicolor "Sulphureum"

9. barwinek pospolity

10. gajowiec żółty

11. berberys Julianny

12. bergenia sercowata

Do moich ulubionych roślin należy różanecznik, dlatego nie mogło go zabraknąć w moim pomyśle.

Następny fragment ogrodu, to miejsce o dużej różnorodności kształtów, kolorów i zapachów (zdjęcie poniżej). To azyl dla ptaków odwiedzających wasz ogród.


Znajdują się tam takie rośliny jak:

1. budleja Davida

2. szczodrzeniec miotlasty

3. przymiotno ogrodowe

4. turzyca Morrowa

5. rozchodnik biały

6. trytoma (mieszańce)

7. barwinek pospolity

8. rosplenica

Ostatnia część mojego projektu to drugi z krańców ogrodu (zdjęcie poniżej), gdzie rosną już od wielu lat piękne dwa dęby (1).


Koło drzew postanowiłam postawić niewielki drewniany składzik na narzędzia (2), który umożliwi utrzymanie porządku na terenie ogrodu.

Wokół ogrodu posadziłam żywopłot (tuja zachodnia), który zapewni nam prywatność i spokój od sąsiadów :).

Całość założenia dopełnia trawa, która umożliwi domownikom na czynne spędzanie czasu (granie w piłkę), a w lato opalanie się na kocu. Sama bym tam poleżała :)

Pozdrawiam ciepło.